Nawet dwa lata więzienia grożą 53-latkowi, który jechał po pijaku kosiarką do trawy. Odpowiedzialności nie uniknie również jego kolega, który przyjechał na miejsce zabezpieczyć maszynę. Okazało się, że 48-latek nie stosuje się do orzeczeń sądu. Auto którym przyjechał nie było wyposażone w blokadę alkoholową.
Po doniesieniu o dziwnym zachowaniu kierowcy kosiarki policjanci złapali go w okolicach Górnośląskiej. Okazało się, że 53-latek pojazdem służący do koszenia trawy poruszał się po chodniku i trawniku znajdującym się przy jezdni. Badanie alkomatem wykazało, blisko 2 promile.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami kierowanie w stanie nietrzeźwości (stężenie alkoholu w organizmie kierowcy powyżej 0,5 promila) pojazdem mechanicznym, w ruchu lądowym stanowi przestępstwo, zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 2.
Ale to nie koniec przygód.
Na miejsce przyjechał kolega 53-latka, który miał zabezpieczyć nietypowy pojazd. W trakcie legitymowania okazało się, że wobec 48-latka orzeczono czteroletni sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Dokument prawa jazdy za zgodą sądu został zwrócony kierowcy wcześniej wraz z adnotacją „69”. Ten rodzaj kodu wpisany jest do dokumentów osób, które mogą prowadzić tylko te pojazdy, które wyposażone są w blokadę alkoholową. Ponieważ ford za kierownicą którego siedział kaliszanin nie miał alkoblokady, policjanci zatrzymali prawo jazdy 48-latkowi. Teraz mężczyzna musi liczyć się z odpowiedzialnością karną za niestosowanie się do orzeczenia sądu. To przestępstwo zagrożone jest karą 3 lat pozbawienia wolności.