Chętnie godzimy się na ich wycinkę, nieodwracalne szkody wyrządziło im prawo autorstwa Jana Szyszki. Nie zwracamy uwagi na kolejne niknące w mieście. Dziś Dzień Drzewa


Kto chce być silny jak dąb, niech spożywa chleb wypiekany na jego liściach. Kto szuka odpowiedzi jaka będzie jego przyszłość, znajdzie proroczy sen pod drzewem brzozy. Kto pragnie zdrowych zębów dla swojego dziecka, powinien umieścić wypadające mleczaki w pniu drzewa. Do pnia „przybijano” również choroby lub symbolicznie „zawieszano” je na gałęziach. Według tradycji ludowej Turków osmańskich na każdym liściu jest wypisane czyjeś przeznaczenie, a zgodnie z wierzeniami afrykańskich Pigmejów-Semangów, z korzeni drzew wyrastają piersi karmiące dusze nienarodzonych dzieci. „W starej wierzbie diabeł mieszka”, wierzyli Słowianie, a według dawnych Bałtów dąb to siedziba gromowładnego Perkuna, odpowiednika Zeusa. Dla północno-amerykańśkich Indian natomiast drzewa podtrzymują niebo.
Tyle legenda – drzewa mają również konkretną wartość ekonomiczną
Drzewa i pracę, jaką one dla nas wykonują, da się wycenić. Przykładowo, wartość 400 tysięcy drzew przyulicznych Berlina została oszacowana na 3 mld euro, przy średniej wartości jednego drzewa 7,5 tys. euro. W Nowym Jorku 584 tysięcy drzew przyulicznych wyceniono na 2,3 mld dolarów, przy średniej wartości jednego drzewa 3 938 dolarów.
Nieustająca polska wycinka trwa w kontrze do twardych ustaleń nauki.
Intensywność wycinek oraz ich kompulsywny charakter wskazują, że stoi za nimi coś więcej niż tylko chęć zysku czy uzyskania inwestycyjnego efektu „wow”, niezbędnego, by wygrać wybory w polskich samorządach. Głęboko ludzka potrzeba kontroli sytuacji, działania za wszelką cenę, porządkowania terenu do czasu całkowitej eliminacji życia biologicznego z danego obszaru, tłumiona przez lata wola remontowania i modernizowania otoczenia, źle rozumiane bezpieczeństwo (to najczęstsze uzasadnienie dla wycinek, dokonywanych zwykle bez jakiejkolwiek analizy ekspertów), składają się na efekt niepowetowanych strat w przestrzeni estetycznej i ekologicznej wokół nas.
Niepowetowanych, bo nasadzenia zastępcze, którymi raczą nas animatorzy masowych wycinek, w żadnym wymiarze nie zastępują niczego, co wycięto – ani pod względem ilościowym, ani ekosystemowym, ani estetycznym, ani kulturowym.
Znikające drzewa, coraz liczniejsze wycinki w parkach, lasach przy ulicach to rzeczywistość, z która Ostrowianie zmuszeni są oswajać się już od kilku lat, coraz mniej lasu na Piaskach, coraz mniej drzew na Trąbie, w miejskich parkach i przy ulicach…Ta drzewna hekatomba odbywa się przy sprzeciwie społeczników i aroganckich odpowiedziach miejskich urzędników, takich jak choćby prezes miejskiej Zieleni Wojciech Białas.