Jak zwykle. Znienacka bez dyskusji na komisjach i z uzasadnieniem budzącym politowanie. Jutro sesja, dziś projekt uchwały. Chodzi o 10 milionów kredytu. Miasto musi pokryć deficyt.
Deficyt? Spytają karmieni magistracką propagandą o rozwoju, przyjaznym zarządzaniu i wielu innych cudach na kiju. No przecież w zarządzanym przez Beatę Klimek mieście nic złego stać się nie może. Chyba, że radny Paduch coś zachachmęci.
Teraz gwóźdź programu. Wiecie z czego miasto spłaci kredyt? Z podatku od nieruchomości, tego który jutro „Przyjazny Ostrów” będzie w znoju podnosił. Swoją drogą cudzysłów w nazwie rządzącego ugrupowania może wędrować w dowolne miejsce. Gdy ową przyjazność weźmiemy w cudzysłów nabierze ona nowych, choć przyznajmy, przewidywanych już przed wyborami znaczeń. Jeszcze podatku nie podnieśli, a już owe wyższe wpływy wydali. To, że przy okazji swoich radnych traktują jak maszynkę do głosowania nie dziwi wcale. Oni nawykli, nikt się nie sprzeciwi, a że w tym cyrku bierze udział niegdysiejszy i bardzo szanowany prezydent? Cóż, sic transit gloria mundi.