To niegodziwość! – Radny ostrowskiej Koalicji Obywatelskiej Jakub Paduch mówi o podwyżce opłaty śmieciowej
Dyskutujemy dziś nad kontrowersyjnym projektem podwyższenia stawki podstawowej opłaty śmieciowej z 18 do 25 zł, prawie o 40%. Tłumaczycie Państwo tę decyzję szeregiem czynników, które taką propozycję ze strony pani prezydent wymuszają – wzrastające koszty energii, koszty osobowe etc.
I patrząc na same liczby można by przyjąć to założenie, że przecież system ma się samofinansować, ale nie zwracacie Państwo uwagi na szereg innych czynników, które powodują, że ta decyzja dzisiaj jest nie do przyjęcia.
Przede wszystkim, podnoszenie mieszkańcom opłat w czasie kryzysu gospodarczego to zwyczajnie niegodziwość. Skoro miasto, i tak przecież z pieniędzy wszystkich ostrowian, dopłacało w ostatnich miesiącach do systemu z budżetu, wielu zadaje pytanie dlaczego na czas kryzysu nie mogło tego robić dalej? Czy kasa miasta jest naprawdę w takim stanie, że musicie jako Przyjazny Ostrów sięgnąć po najprostsze, ale też najgorsze dzisiaj rozwiązanie, czyli sięgnąć do kieszeni mieszkańców?

Zakładając jednak, że nie ma innego wyjścia, mieszkańcy mówią głośno o tym, że zapłacić więcej mogą tylko i wyłącznie za dobrze wykonaną usługę, a dzisiaj pochwalenie spółek śmieciowych to co najwyżej ponury żart. Mieszkańcy Zębcowa, ale też innych osiedli od jakichś dwóch lat nie mogą się Pani doprosić o skuteczną interwencję w sprawie smrodu ze składowiska przy Staroprzygodzkiej. To Pani sprawuje nadzór nad spółkami, więc mieszkańcy słusznie się oburzają, że przychodzi Pani po ich pieniądze na system śmieciowy, a nie potrafi od władz spółki wyegzekwować działań poprawiających sytuację. Nie potrafi Pani nawet doprowadzić do zmiany prezesa spółek, który mam wrażenie, że zarabiając około 330 tysięcy zł rocznie zachowuje się jak udzielny książę, któremu włos z głowy spaść nie może, chociaż rozwiązania problemów na horyzoncie nie widać.
I za chwilę pewnie powiecie, że to populizm, że te 330 tysięcy zł wynagrodzenia prezesa nie wpływa na opłatę. Jednocześnie jednak nie potraficie odpowiedzieć na pytanie, co konkretnie się składa na koszty zagospodarowania, odbioru czy transportu, a przecież pensja prezesa, reklamy itd. nie finansują się z niczego innego, bo spółki właśnie taką prowadzą działalność, żyją z odbioru i zagospodarowania odpadów. Nie powie Pani chyba, że 330 tysięcy na tle kosztów systemu to drobnostka. To chociażby kilkukrotnie więcej, niż przeznaczacie na edukację ekologiczną, która jest chyba średnio efektywna, bo poziom odzysku odpadów jest dramatyczny. A może gdyby był lepszy, koszty byłyby niższe?
Kiedyś używała Pani takiego magicznego słowa-klucza „audyt.” Szkoda, że przed sięgnięciem po pieniądze mieszkańców nie przeprowadzono kontroli w spółkach, czy nie ma niepotrzebnych pozycji na listach płac czy faktur za tak naprawdę nikomu niepotrzebne usługi. Być może wtedy koszty systemu byłyby mniejsze? Tego nie wiemy, bo sami Państwo nie potraficie konkretnie odpowiedzieć na to pytanie.
Jeśli Państwo radni z Przyjaznego Ostrowa chcecie poprzeć tę propozycję Pani Prezydent w ciemno, proszę bardzo. Ja będę przeciw.