Pobili, uwięzili i wrzucili do rzeki 22-letniego mieszkańca powiatu kępińskiego. Mężczyzna był winny głównemu oprawcy 1100 złotych za narkotyki. Pieniędzy nie oddawał, więc Jarosław P. postanowił go ukarać. O pomoc poprosił dwóch kolegów. Cała trójka za „zemstę”, której dokonała 1 maja tego roku, stanęła przed kaliskim sądem. Dziś oskarżeni usłyszeli wyrok.
Główny oskarżony to Jarosław P. Właśnie jemu Jakub R. jak podaje portal faktykaliskie.pl był winny 1100 złotych za amfetaminę. Nie kwapił się do oddania długu, dlatego 29-latek poprosił dwóch kolegów o pomoc w nastraszeniu dłużnika. Dodatkowym motywem działania miały być zeznania młodszego z mężczyzn przeciwko starszemu właśnie w sprawie handlu środkami odurzającymi.
Według ustaleń policji 1 maja tego roku, pod pretekstem wypicia piwa, wywabili 22-letniego mieszkańca gminy Bralin z domu. I wtedy miało dojść do uwięzienia go w bagażniku auta, którym grupa przyjechała do mężczyzny, pobicia, a na końcu wrzucenia nagiego do rzeki, w której woda miała 12 stopni Celsjusza. – Chodziło w tej sprawie nie tylko o ten dług z narkotyków, tylko chodziło o to, żeby wpłynąć na ewentualne zeznania Jakuba R., który dalej w tej sprawie narkotykowej zeznaje. To w kwestii motywów. Jeśli chodzi o kwestię pozbawienia wolności pojawiają się wątpliwości, w którym momencie ono miało miejsce – mówiła dziś przed sądem Bogumiła Polak, asesor Prokuratury Rejonowej w Kępnie, która prowadziła dochodzenie w tej sprawie.
O zdarzeniu policję powiadomił sam poszkodowany, któremu udało się wydostać z rzeki. W miarę śledztwa zeznania poszkodowanego nie tylko zostały zweryfikowane, ale także złagodniały i stały się mniej obciążające dla oskarżonych. Szczególnie w kwestii, kiedy doszło do uwięzienia mężczyzny. I na tych wątpliwościach sąd oparł wyrok. W uzasadnieniu można było usłyszeć, że mężczyźni mieli porachunki, ale samo uwięzienie w bagażniku nie było zaplanowane. – Przemieszczanie się R. w tym samochodzie nie od samego początku miało cechy pozbawienia wolności – wyjaśniał Marek Bajger, sędzia Sądu Okręgowego w Kaliszu. – W ocenie sądu była to w pewnym sensie szykana. Ponieważ początkowo pojechał on do lasu jako pasażer siedzący na tylnym siedzeniu. Dopiero tam, kiedy okazało się, że nie ma on pieniędzy, dalszą podróż odbywał już w bagażniku.
A samo uwięzienie miało na celu wywiezienie poszkodowanego do lasu, by tam go pobić z powodu braku możliwości oddania długu. Następnie nagi został wrzucony do rzeki.
Główny sprawca, czyli 29-letni Jarosław P. został skazany na 3 lata i 2 miesiące pozbawienia wolności oraz musi zapłacić 2 tysiące zł nawiązki poszkodowanemu. W chwili zdarzenia mężczyzna przebywał na zwolnieniu warunkowym za podobny czyn. Dodatkowo był sądzony za posługiwanie się fałszywymi dokumentami tożsamości.
Marcin S., który mu pomagał spędzi w więzieniu rok. Nawiązka na rzecz poszkodowanego to w jego przypadku tysiąc złotych. Na ławie oskarżonych zasiadał też Piotr N., który był kierowcą. Jego sąd skazał na pół roku pozbawienia wolności.
2017-11-2o ok24.tv za infostrow.pl