Mieszkańcy jednego z ostrowskich osiedli protestują przeciwko planom budowy domów wielorodzinnych w ich sąsiedztwie. Deweloper z kolei twierdzi, że to próba storpedowania całej jego inwestycji i ostrzega, że jeśli radni zmienią plan w tym miejscu, to miasto będzie musiało zapłacić mu wielomilionowe odszkodowanie. Decyzja powinna zapaść jeszcze podczas tej kadencji. 

 

W obowiązującym w rejonie ulicy Strzeleckiej miejskim planie zagospodarowania przestrzennego z 2003 roku dopuszczono zabu plany budowy bloków wielorodzinnych w ich sąsiedztwie, które – ich zdaniem  – są budowane wbrew zapisom miejscowego prawa.dowę jednorodzinną i wielorodzinną. Skorzystało już z tego wiele osób. Od strony ulicy ks. Majorka powstało kilka nowoczesnych bloków wielorodzinnych, reszta działek to domy jednorodzinne. Zazwyczaj nowe, efektowne i zadbane, budowane w nowych technologiach, stojące wśród dobrze rozwiniętej infrastruktury.

To nie przypadek, ani przykład wyjątkowej troski lokalnych władz, a raczej zaradności mieszkańców. W ramach programu Inicjatywy Lokalnej mieszkańcy ulic: Tęczowej, Kolorowej, Błękitnej i innych wyłożyli ok. 55 tys. zł na budowę nawierzchni dróg na swoim osiedlu, drugie tyle dołożyło miasto i dzięki temu na młodym osiedlu powstała elegancka nawierzchnia. Podobnie, choć na mniejszą skalę, postąpiono z oświetleniem.

Zamiast jednak cieszyć się sielską atmosferą osiedlowego życia, okoliczni mieszkańcy mają problem. Sen z oczu spędzają im

Tak dla domów, nie dla bloków

Problem zaczął się, gdy do mieszkańców dotarła informacja o planach budowy bloków wielorodzinnych w odległości ok. 12 metrów od najbliższych posesji. Mieszkańcy byli jednak szybsi od dewelopera. Ponownie się zorganizowali i odkupili z prywatnych środków od właściciela gruntu pas szerokości 19 metrów, który miał być wykorzystany na parkingi przy planowanych blokach.

– Nie mamy nic przeciwko budowaniu w tym rejonie, sprzeciwiamy się jedynie łamaniu zapisów planu przestrzennego w tym miejscu – zapewniają mieszkańcy, którzy wskazują szereg – ich zdaniem  – nieprawidłowości w tej inwestycji. Wymieniają między innymi: brak wydzielania dróg, niewystarczającą liczbę miejsc parkingowych w obrębie nieruchomości oraz płaskie dachy planowanych bloków. Powołują się przy tym na decyzję wojewody wielkopolskiego z 2011 roku, nakazującą budowę stromych, dwuspadowych dachów w budynkach przekraczających 300 m 2.

– Prawo budowlane zakłada, że w przypadku budowy parkingu na powyżej 60 miejsc dopuszczalna odległość sąsiednich nieruchomości musi wynosić co najmniej 16 metrów. Na dzień dzisiejszy plan dewelopera zakłada 7 metrów – twierdzą mieszkańcy.

Deweloper nie odpuszcza

Zupełnie inaczej widzi problem kaliski deweloper, Tadeusz Mazek. To jego firma wybudowała między innymi wielokrotnie nagradzany kompleks mieszkań w powojskowych obiektach przy ulicy Kościuszki. Deweloper buduję także w rejonie ulicy Szczecińskiej. Niedawno jego firma wybudowała bloki przy ulicy Majorka, a teraz obok nich chce wybudować kolejne, podobne obiekty. Właśnie te, przeciwko którym protestują okoliczni mieszkańcy.

– Nikt z protestujących wcześniej ze mną nie rozmawiał na temat swoich wątpliwości. Dowiedziałem się o nich z internetu, a szkoda, bo chętnie bym wszystko wyjaśnił – zapewnia T. Mazek.

– W tym miejscu obowiązuje plan zagospodarowania przestrzennego uchwalony przez Radę Miejska Ostrowa Wielkopolskiego w 2003 roku. To bardzo dobry plan, bo dopuszcza budownictwo jedno- i wielorodzinne, przy zachowaniu prywatności jednorodzinnych, gwarantując odpowiednią odległość od granicy. Odległości są zachowane, jest tam zatem miejsce dla wszystkich. Bardzo się dziwię, że jest w tym temacie tak gorąco i nerwowo – uważa T. Mazek.

Deweloper kwestionuje również podnoszone przez mieszkańców ustalenia odnośnie dróg, parkingów i dachów.

– Drogi są zaznaczone na planie, ale nie są wytyczone, bo na tym etapie postępowania nie muszą być wytyczone. Może to zrobić miasto, albo deweloper, ale w odpowiednim czasie. Nie zmienia to bilansu terenów zielonych, wbrew temu, co twierdzą mieszkańcy – przekonuje T. Mazek.

Jego zdaniem, projekt budowy zakłada odpowiednią liczbę miejsc parkingowych, adekwatną do wielkości inwestycji.

Mazek twierdzi również, że działaniami polityków pomagających mieszkańcom kierują intencje wyborcze.

– Dowiedziałem się, że ze zmianą planu wystąpił radny miejski, który jednak nie widział problemu, gdy sam kupował ode mnie mieszkanie przy ulicy Majorka, wybudowane według tego samego planu, który teraz kwestionuje. Dziwi mnie że pan senator, który włączył się do sprawy, nie spróbował chociaż usłyszeć racji drugiej strony zanim ogłosił, że będzie wspierał opieką prawną część niezadowolonych, majętnych mieszkańców  – przypomina kaliski deweloper.

Podobne mechanizmy zauważa deweloper również u protestujących. Jest wśród nich osoba, która sprzedała mu swoją działkę w tym terenie, dobrze na tym zarobiła, kupiła u niego dwa mieszkania, a teraz protestuje.

– Chcę wybudować trzy nowoczesne, kameralne, dwupiętrowe, postawione w wysokim standardzie budynki wielorodzinne. Czy ich mieszkańcy są gorsi od zamożnych mieszkańców rezydencji i domów jednorodzinnych, na które ich być może nie stać? Ja uważam że nie są. Nie rozumiem dlaczego w imię interesów mieszkańców kilku domów mielibyśmy przekreślać inwestycję, która zaspokoi potrzeby mieszkaniowe 72 ostrowskich rodzin – dodaje T. Mazek.

2018-08-30 Tekst i zdjęcie: Jarosław Wardawy