70 osób zmierzyło się niełatwą polską ortografią i gramatyką podczas II Ostrowskiego Dyktanda Ortograficznego . Organizatorem przedsięwzięcia z ramienia Ostrowskiego Towarzystwa Naukowego jest prof. Jan Galant, natomiast autorem tekstu konkursowego był profesor Andrzej Markowski.
Zwycięzcy II Ostrowskiego Dyktanda Ortograficznego 2015:
Ostrowskim Mistrzem Ortografii 2015
została Maria Falis
Pierwszym Ostrowskim Wicemistrzem Ortografii 2015
została Anna Karwala
Drugim Ostrowskim Wicemistrzem Ortografii 2015
została Zofia Madeyska
Pełen tekst dyktanda:
Późnowiosennym niby-świątecznym popołudniem minigrupka przezabawnych tygrysiąt wygrzewała się na ekstrawybiegu pośrodku niewykończonego terenu quasi- sawanny w zoo w Sienie. Złotawoczerwone słońce, którego promienie przerzynały się przez szarobure chmury, emanowało ekstraciepłem, które mile łechtało podbrzusza superkociaków.
Pierwszy tygrysek obracał z wolna swój kuleczkowaty tułów, przemieszczając się jednocześnie z prawa do lewa, w pobliże tygrysicy, tylko kiedy niekiedy uważnie obserwując na wpół przymkniętymi ślepkami, czy któreś z rodzeństwa, wylegującego się naprzeciwko, nie przesuwa się aby w tę i we w tę stronę w pobliże matki. To z lekka zaniepokoiło jego siostrzyczkę, która uniósłszy trójkątny łebek, jakby zszokowana, nieco nieprzytomnie przypatrywała się nie najkorzystniejszym z jej punktu widzenia podchodom brata spryciuli.
Nieopodal tej pary trzeci tygrysek, dotąd spokojny i ściszony, ni stąd, ni zowąd wydał z siebie niby-groźny głos, niewiele jednak przypominający ryk, i z nagła wynurzył się tuż-tuż obok boku mamy tygrysicy, sczepiając się pazurkami z futerkiem brata. Ten raz-dwa zorientował się w nadchodzącym niebezpieczeństwie i usiłował co najmniej chapnąć ząbkami niepożądanego współkandydata do maminych ekstrapieszczot. Jednakże ta niewprawna próba kąsania nie wywarła żadnego wrażenia na bojowo nastawionym huncwocie, gotowym na wszelkie szelmowskie hocki-klocki.
Vis-à-vis tych harców, w naprzeciwległym kącie wybiegu szwendały się jeszcze dwie na razie mało pasiaste tygrysiczki cud, jakby niedobudzone albo niezainteresowane hałaśliwym harmidrem chaotycznej hultajskiej hałastry handryczącej się nieopodal.
Te przepychanki zirytowały w końcu mamę tygrysicę, która, mrucząc z cicha, przygarnęła do siebie w prawdziwie matczynym geście swoje i nie swoje dzieci, kończąc niepożądaną dla niej przerwę w sjeście.
2015-06-16 ok24.tv