Kaliska diecezja przez 15 lat chroniła księdza skazanego za molestowanie ośmioletnich dzieci. Zawiadomienie o zaniechaniach dwóch biskupów jest już na biurku arcybiskupa Stanisława Gądeckiego – czytamy w dzisiejszej Gazecie Wyborczej.
Wyborcza pisze o księdzu z Lututowa, małej miejscowości gdzie ksiądz nie tylko „dyscyplinował” dzieci (bicie linijką, klęczenie przez całą lekcję) ale także molestował seksualnie co potwierdził wyrok.
Proboszcz przyznał się tylko do „dyscyplinowania młodzieży”, ale sąd skazał go także za molestowanie seksualne. Wyrok był jednak łagodny: niecałe dwa lata więzienia w zawieszeniu i czteroletni zakaz wykonywania zawodu nauczyciela.
Władysław Łuczuk ma dziś 63 lata i nadal jest księdzem. W świetle prawa jest niekarany – wyrok uległ zatarciu dwa lata temu. Gdy został zatrzymany, a potem skazany, diecezją kaliską kierował radiomaryjny biskup Stanisław Napierała. Dziś ma 83 lata i cieszy się kościelną emeryturą.
Do sprawy proboszcza z Lututowa przez lata nikt nie wracał. Zmieniło się to przed rokiem, gdy premierę miał „Tylko nie mów nikomu”, pierwszy film braci Sekielskich o pedofilii w polskim Kościele. Dziennikarze odnaleźli księdza Łuczuka w diecezji siedleckiej na wschodzie Polski. Był kapelanem w domu pomocy społecznej.
księdza Łuczuka oddelegowano do pracy w ich diecezji. Zgodził się na to biskup Zbigniew Kiernikowski. Wiedział o wyroku za molestowanie i dlatego nie skierował księdza Łuczuka do „bezpośredniej pracy parafialnej”. Za skazanym proboszczem wstawił się wtedy kaliski biskup Stanisław Napierała.
Gdy sprawa się wydała ksiądz wrócił do diecezji kaliskiej. Mieszka w domu księży emerytów.
WIĘCEJ W GAZECIE WYBORCZEJ