Magdalena Ogórek nie była pierwszym wyborem, gdy szukano kandydata na prezydenta z ramienia SLD. – Z kandydatami na prezydenta było tak: najpierw Rysia Kalisza odrzuciła sama partia. Rozmawialiśmy też z Wojtkiem Olejniczakiem, ale wycofał się z rozmów. Wtedy pojawił się Leszek Aleksandrzak, wiceszef partii, człowiek z Kalisza z pomysłem, żeby wypuścić Magdę Ogórek. Nie była do końca anonimowa, pracowała dla SLD. Pamiętam, że prowadziła jakiś kongres czy konwencję partii w 2011 roku – mówi jeden z wpływowych posłów SLD.

Poseł SLD: – Nie wiem, z jakiego powodu zgłosił ją właśnie Aleksandrzak. Stugębna plotka głosi, że tylko ta kandydatura gwarantowała pieniądze na kampanię. Była dyskusja w zarządzie. Oglądaliśmy ją z każdej strony. Pomyśleliśmy: „Jest nasza, czemu nie?”.

 Poseł SLD: Od początku chciała, żeby obsługiwało ją DSK, więc obsługuje. Co dokładnie robi, jakie niekonwencjonalne działania podjęła, tego my, niestety, do końca nie wiemy. Doktor Ogórek zdecydowała się startować, ale nie bez warunków. – Od początku chciała, żeby obsługiwało ją DSK, więc obsługuje – ujawnia jeden z posłów SLD związany ze sztabem wyborczym. Co dokładnie robi, jakie niekonwencjonalne działania podjęła, tego my, niestety, do końca nie wiemy – dodaje.

23 kwietnia, na dwa i pół tygodnia przed wyborami sztab zastygł w letargu. Cicho i smutno. Z dużego telewizora pod sufitem lecą wiadomości TVN24. Na stoliku gazetka wyborcza „Tak”.

Gabinet Leszka Aleksandrzaka, szef sztabu i wiceszef SLD, przypomina raczej pokój do medytacji. Puste biurko bez najmniejszego papierka, długopisu czy ołówka, pusta biblioteczka, krzesło, mały stolik dla gości.

Wiceszef SLD mimo uszu puszcza słowa krytyki pod adresem kandydatki. – Kampania jest realizowana, a jej intensywność zostanie zwiększona – zapewnia. – Podjęliśmy próbę wykreowania nazwiska i dziś pani doktor Ogórek ma rozpoznawalność na poziomie 94 procent. Pierwszy etap kampanii został zrealizowany tak, jak zakładaliśmy.Tak, spotykamy się często w sztabie.

Warszawski działacz SLD: – Tak mówi Aleksandrzak? Przecież od kilku dni nie ma z nią kontaktu. – To normalne, że kandydat miewa własne pomysły, ale zawsze trzyma kontakt z bazą. My już dawno straciliśmy ten kontakt. Magda Ogórek odłączyła się od SLD. Uznała, że woli inną strategię marketingową. Właściwie wprost powiedziała, że uważa się za produkt marketingowy. Według mnie mogło zajść nieporozumienie. Ona mogła potraktować propozycję startu w wyborach biznesowo. Zbyt biznesowo.

2015-04-29 ok24.tv za newsweek.pl