Przez kilka dni nie było wiadome – przynajmniej z oficjalnej strony internetowej miasta – czy przyjęta przez radnych a zakwestionowana w części przez wojewodę, uchwała o becikowym obowiązuje w Ostrowie Wielkopolskim. Problemem okazała się niedokładna informacja miasta na ten temat, a później brak informacji o uruchomieniu becikowego. W efekcie, sprawa znowu niepotrzebnie rozpaliła emocje radnych – na razie na komisji, a wkrótce zapewne i na sesji.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Przyjęta na początku roku uchwała o tzw. becikowym  – czyli finansowym wsparciu należnym po urodzeniu dziecka, od początku budziła w Ostrowie duże emocje. Być może dlatego, że o projekcie mówiła otwarcie prezydent Beata Klimek w czasie kampanii wyborczej, ale ostatecznie przyjęta została uchwała klubu radnych Platformy Obywatelskiej, znacznie różniąca się od zamiarów Beaty Klimek. Najważniejsze różnice dotyczyły kryterium dochodowego. Radni PO chcieli, żeby pomoc trafiała do rodzin rzeczywiście jej potrzebujących, a prezydent Klimek, by becikowe otrzymali wszyscy, bez względu na wysokość dochodów.Ostatecznie „przeszła” wersja radnych, która jednak została zakwestionowana przez wojewodę.

I tu zaczął się kolejny problem, tym razem dotyczący informacji na ten temat. Na oficjalnej stronie miasta, jak również w komunikatach rozesłanych do mediów, można było przeczytać, że wojewoda uchylił przyjętą przez Radę Miejską uchwałę dotyczącą tzw. „miejskiego becikowego”.

To jednak nieprawda, bo wojewoda uchylił tylko jej część, dotyczącą właśnie kryterium dochodowego i mimo to uchwała zaczęła obowiązywać.

Niestety, ani słowem nie wspomniano o tym na stronie miejskiej, ani w informacji do mediów. W ten sposób „w świat” poszła nieprawidłowa  – a przynajmniej  znacznie niepełna  – informacja, która mogła zainteresowanych wprowadzić w błąd. Tym bardziej, że przez kolejne kilkanaście dni miasto ani słowem nie wspomniało, że uchwała obowiązuje i można już składać wnioski.

Co to jest rodzina?

Wiele świadczy, że stało się tak nieprzypadkowo. Według Biura Prasowego i Relacji Społecznych w Urzędzie Miejskim w Ostrowie Wielkopolskim, informacja o wejściu w życie „becikowego” nie została podana do szerokiej wiadomości publicznej, bo wątpliwości urzędników budziły nieprecyzyjne zapisy utrzymane w mocy przez Wojewodę Wielkopolskiego. Chodziło między innymi o definicję rodziny, a przede wszystkim o zawiłe „kombinacje” wynikające ze skomplikowanej sytuacji rodzinnej osób zgłaszających się po tego rodzaju pomoc (np. wielodzietność, ale z różnych związków).

O co tutaj chodzi?

Swoją teorię na ten temat ma też radny Andrzej Kornaszewski, szef klubu radnych PO.

– Tak naprawdę, to chodzi o pokazanie mieszkańcom, jak to zła rada uchwaliła „zły” projekt, a „dobra” pani prezydent próbuje znowu wprowadzić „dobry” projekt – czyli swój – uważa radny. Na dowód przytacza sztuczne – jego zdaniem – problemy z definicją rodziny.

– Uchwała mówi wyraźnie, że świadczenie przysługuje jednemu z rodziców, zamieszkałemu wraz z dzieckiem w Ostrowie. Ustawa o pomocy społecznej definiuje w artykule 6 punkt 14 pojęcie rodziny, jako: „osoby spokrewnione lub niespokrewnione pozostające w faktycznym związku, wspólnie zamieszkujące i gospodarujące”. Jaki więc problem rzeczywiście mają urzędnicy? Czy to za trudne do rozstrzygnięcia w urzędzie, gdzie pracuje 4 radców prawnych? – pyta retorycznie Kornaszewski, który zwraca uwagę że gdyby przyjąć projekt „prezydencki”, odrzucając obowiązującą uchwałę, to rodziny mające nowo narodzone trzecie lub kolejne dziecko nie dostałyby 1000 zł tylko 500. Tematem becikowego zajęła się w poniedziałek Komisja Polityki Społecznej Zdrowia i Ochrony Środowiska Rady Miejskiej Ostrowa Wielkopolskiego. Zdaniem naczelnik Ewy Mielczarek obecne zapisy otwierają pole do potencjalnych nieporozumień z tytułu kto i ile ma dzieci, z iloma partnerkami itp. Stąd padła propozycja przydzielania po 500 zł becikowego dla wszystkich dzieci.

 

2015-04-22 ok24.tv za gazetaostrowska.pl