Jeszcze kilka dni temu lekarze, a przede wszystkim matka 13-letniego Janka byli pełni nadziei. Ta zgasła w niedzielę, 2 grudnia. Chłopiec zmarł wskutek pożaru rodzinnego domu w Lęborku. O jego życie walczyli lekarze z Ostrowa Wielkopolskiego. Infekcja i ostra niewydolność oddechowa spowodowały, że nie udało się uratować nastolatka.
Janek do Wielkopolskiego Centrum Leczenia Oparzeń trafił ponad dwa miesiące temu. Przeszedł kilka operacji i jak jeszcze w minionym tygodniu mówili lekarze, wszystkie zabiegi przebiegły pomyślnie. 13-latek nawet odzyskał przytomność i był z nim kontakt. – Chłopiec był przytomny, a stan był stabilny. Jednak trudno mówić o dobrym stanie. Pacjent był pacjentem tzw. granicznym, infekcja wirusowa płuc doprowadziła do ostrej niewydolności oddechowej i mimo podjętych czynności resuscytacyjno – reanimacycjnych nie udało się go uratować – mówi Witold Miaśkiewicz, szef Wielkopolskiego Centrum Leczenia Oparzeń. – Jeśli chodzi o aspekt chirurgiczny jest o tyle sytuacja przykra, że praktycznie pacjent był zagojony. Jeśli chodzi o kwestie skóry i kwestie oparzeń, to co pacjent miał w sobie, czyli masywne poparzenia dróg oddechowych dotyczących tych najdrobniejszych rozgałęzień, czyli tkani płucnej to była dla nas sytuacja niespotykana, że on podjął czynności oddechowe.
Jednak rozległe oparzenia sprawiły, że infekcja, która doprowadziła do niewydolności oddechowej okazała się dla nastolatka zabójcza. – Wykonano badania, które pozwalają wstępnie ustalić, że to zapalenie płuc i górnych dróg oddechowych –dodaje Krzysztof Grala, anestezjolog. – Ta infekcja pojawiła się w niedzielę i wykładniki niewydolności narastały stopniowo. Choroba oparzeniowa nie jest tylko chorobą wynikającą z zewnętrznych dolegliwości, to choroba ogólnoustrojowa. Jednym z takim podstawowych wykładników jest znaczne osłabienie odporności. Każda infekcja błaha dla zdrowego, dla Jasia była potencjalnie zabójcza. I taką się okazała.
Szczegóły wyjaśni sekcja zwłok, którą zlecił prokurator. Lekarze podkreślają, że takie sytuacje się zdarzają, co nie znaczy, że przechodzą nad nimi do porządku dziennego. Śmierć pacjenta, szczególnie dziecka to dramat, ale też pozwala uczyć się nowych rzeczy.
Pożar, w którym chłopiec ucierpiał wybuchł 1 października w Lęborku (Pomorskie). Został wzniecony celowo. Wcześniej w wyniku oparzeń zmarła 16-letnia siostra Jasia.
2018-12-03 ok24.tv za faktykaliskie.pl