Czy Przewodniczący Rady Miasta w Ostrowie Wielkopolskim podsłuchiwał albo czy też raczej był podsłuchiwany? Jeśli tak – to przez kogo? W gabinecie Jarosława Lisieckiego znaleziono tajemnicze urządzenie. Sprawę wyjaśnia ostrowska policja. A o podsłuchach informują media ogólnopolskie.

6ce4f4c7-7976-44a5-a575-09404388d5e5_480

Podejrzane urządzenie odkryto w czasie prowadzenia porządków w gabinecie przewodniczącego miejskiej rady. Spod oparcia jednego z foteli wystawało kilka centymetrów kabla. Znalezione urządzenie to niewielka płytka z czymś, co przypomina kondensator oraz mikrofon, owinięte taśmą izolacyjną, do którego przytwierdzony był 30-centymetrowy kabel.

Szefowa Biura Rady Miejskiej trafiła w piątek do szpitala. Nie wiadomo jednak, czy ma to związek ze sprawą znalezionego urządzenia.

Urządzenie trafiło na policję, a do prokuratury trafił także wniosek o ściganie przestępstwa. Z tego pomieszczenia korzystają Przewodniczący Rady Miejskiej Jarosław Lisiecki oraz jego zastępcy Lech Topolan i Michał Szmaj. Część komentatorów sugeruje, że sprawa może być wyłącznie zasłoną dymną. Inni wskazują, że zastępca przewodniczącego to były policjant, który na takich urządzeniach zna się jak mało kto. Jeszcze inna wersja mówi, że samo urządzenie mogło być atrapą, jednak widmo krążących nagrań, może skutecznie scalać siły polityczne w radzie.

Póki co w całej sprawie więcej jest pytań niż odpowiedzi. Zasadnicze pytanie czyje rozmowy były rejestrowane i od jak dawna? I kto jest w posiadaniu ewentualnych nagrań, o ile takie istnieją. Na dziś sprawie towarzyszą wyłącznie spekulacje, a urząd huczy od plotek.

– Policjanci otrzymali informację, że w jednym z pomieszczeń Urzędu Miejskiego w Ostrowie znaleziono podejrzane urządzenie, mogące służyć do podsłuchiwania rozmów. Obecnie trwają czynności związane z ustaleniem przeznaczenia tego przedmiotu, oraz ustaleniem osoby, która mogła urządzenie w tym miejscu pozostawić – powiedziała Radiu Centrum, starsza posterunkowa Patrycja Lichtarowicz z ostrowskiej policji.

I kolejne pytanie. Skoro urządzenia podsłuchowe znaleziono w  czwartek dlaczego o sprawie nie została powiadomiona natychmiast policja i prokuratura. Z komunikatu UM wynika, że „W piątek przewodniczący Jarosław Lisiecki poinformował o niecodziennym znalezisku Prezydent Miasta Beatę Klimek. Dopiero w poniedziałek o sprawie została powiadomiona policja i prokuratura”. Zgodnie z prawem nie ma podległości służbowej między Przewodniczącym Rady Miejskiej a Prezydentem. Czyli Przewodniczący Rady może powiadamiać służby bez informowania prezydenta, natychmiast po powzięciu wiedzy o rzekomym złamaniu prawa. Dlaczego czekano cztery dni aż do poniedziałku?

2016-07-13 ok24.tv