Tałant Dujszebajew, Piotr Przybecki, Damian Wleklak, Rafał Kuptel, Marcin Lijewski, Jarosław Cieślikowski – jak udało się ustalić portalowi sportowefakty.pl, między innymi ci szkoleniowcy zgłosili się do konkursu na trenera reprezentacji Polski piłkarzy ręcznych. – Termin zgłoszeń mija 17 lutego, ale decyduje data stempla pocztowego, więc czekamy do poniedziałku i dopiero wtedy będziemy otwierać koperty – mówi Jerzy Eliasz, dyrektor sportowy Związku Piłki Ręcznej w Polsce.

z5260816X

Polscy piłkarze ręczni nie mają trenera od 28 stycznia. Wtedy, dzień po klęsce z Chorwacją 23:37 zamykającej im drogę do medalu mistrzostw Europy, dymisję złożył Michael Biegler. ZPRP ją przyjął, a od 3 lutego zaczął przyjmować zgłoszenia do konkursu na następcę Niemca. Termin zgłoszeń właśnie mija, ale musimy jeszcze zaczekać na nazwisko człowieka, który poprowadzi naszych szczypiornistów w kwietniowych eliminacjach do igrzysk olimpijskich w Rio i – miejmy nadzieję – również w turnieju olimpijskim.
Ze wszystkich zgłoszeń komisja – w składzie: przewodniczący Zygfryd Kuchta (wiceprezes ZPRP), członkowie Jerzy Eliasz i Wojciech Kudlik z Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz sekretarz Jerzy Noszczak – wybierze dwa, jej zdaniem najlepsze i przedstawi je zarządowi ZPRP.

Wszystko wskazuje na to, że z szefami ZPRP spotkają się i o stanowisko powalczą Dujszebajew i Przybecki. Co ciekawe, im bliżej rozstrzygnięcia, tym wyraźniej słychać, że dla mającego już duże osiągnięcia Dujszebajewa wysokość pensji nie będzie szczególnie ważna. Taką informację dostaliśmy z Kielc.

Jeden z najlepszych zawodników w historii piłki ręcznej jako trener już trzy razy wygrywał Ligę Mistrzów. Teraz dobrze zarabia w Vive, z którym chce poprawić trzecie miejsce z poprzedniej edycji Champions League. ZPRP z jednym z najbogatszych klubów Europy nie mogłoby konkurować, ale nowy trener kadry pracę w niej może łączyć z innym zajęciem. Kwestie finansowe faktycznie schodzą więc na dalszy plan. Biegler za prowadzenie Polski dostawał 20 tys. złotych miesięcznie, z czego osiem tysięcy pochodziło z kasy ministerialnej. Teraz też resort sportu ma partycypować w kosztach utrzymania szkoleniowca kadry. Kto nim ostatecznie będzie? Tego mamy się dowiedzieć do końca lutego.