Weszlam do Jego lodzi i zostawilam cale moje zycie zaufalam i uwierzylam,przedtem bylam jak skorupa do ktorej niemogl sie ,,dobic,,Byl przy mnie a ja niesluchalam….zatrzymalam sie i zaczelam sluchac wtedy bieglam za szybko do przodu ,teraz jestem jak ,,gabka,, chlonac kazde Jego slowo i jestem szczesliwa 😉
Danuta Maj24 czerwca, 2015
Kilka dni temu wychodząc z kościoła po mszy świętej byłam świadkiem rozmowy dwojga starszych ludzi z młodą kobietą. Ona usprawiedliwiała się dziadkom, że nie mogła przyjść wcześniej, a oni tłumaczyli jej – ile osób odmówiło uczestnictwa w ich mszy. Wszyscy byli usprawiedliwieni. Treść ewangelii i ta scenka uświadomiły mi, czym jest prawdziwa wiara?
Wiemy, że Bóg nas kocha takimi jacy jesteśmy. Wiara jest owocem naszej BLISKOŚCI z Nim. Jeżeli nie ma osobistej relacji, nie ma bliskości. Stajemy się wyjałowieni z poczucia wstydu – robimy, co chcemy. Boimy się sakramentów, ponieważ one ograniczają życie. Osobisty luz jest najważniejszy. Boga nie widzimy, to Go nie ma. Wiara staje się obojętna. Kolorowy świat daje inne tzw. zamienniki, dzięki którym można wypełnić pustkę duchową i osobistą.
Co się stanie, gdy zabraknie nam dalszych pomysłów na życie? Gdy nasza łajba osiądzie na dnie? Gdy życie rozsypie się nam w drobny mak? Zawołamy: „Boże, dlaczego spałeś, gdy spadałam/łem na dno? ‚ Jezus nigdy nie śpi. On jest ponad wszystkim, a Jego Miłosierdzie, to studnia, w której woda nigdy się nie skończy. Pozostaje pytanie: czy nam się chce czerpać tę żywą wodę każdego dnia, czy wystarczy nam coca-cola i farbowane soki?
Weszlam do Jego lodzi i zostawilam cale moje zycie zaufalam i uwierzylam,przedtem bylam jak skorupa do ktorej niemogl sie ,,dobic,,Byl przy mnie a ja niesluchalam….zatrzymalam sie i zaczelam sluchac wtedy bieglam za szybko do przodu ,teraz jestem jak ,,gabka,, chlonac kazde Jego slowo i jestem szczesliwa 😉
Kilka dni temu wychodząc z kościoła po mszy świętej byłam świadkiem rozmowy dwojga starszych ludzi z młodą kobietą. Ona usprawiedliwiała się dziadkom, że nie mogła przyjść wcześniej, a oni tłumaczyli jej – ile osób odmówiło uczestnictwa w ich mszy. Wszyscy byli usprawiedliwieni. Treść ewangelii i ta scenka uświadomiły mi, czym jest prawdziwa wiara?
Wiemy, że Bóg nas kocha takimi jacy jesteśmy. Wiara jest owocem naszej BLISKOŚCI z Nim. Jeżeli nie ma osobistej relacji, nie ma bliskości. Stajemy się wyjałowieni z poczucia wstydu – robimy, co chcemy. Boimy się sakramentów, ponieważ one ograniczają życie. Osobisty luz jest najważniejszy. Boga nie widzimy, to Go nie ma. Wiara staje się obojętna. Kolorowy świat daje inne tzw. zamienniki, dzięki którym można wypełnić pustkę duchową i osobistą.
Co się stanie, gdy zabraknie nam dalszych pomysłów na życie? Gdy nasza łajba osiądzie na dnie? Gdy życie rozsypie się nam w drobny mak? Zawołamy: „Boże, dlaczego spałeś, gdy spadałam/łem na dno? ‚ Jezus nigdy nie śpi. On jest ponad wszystkim, a Jego Miłosierdzie, to studnia, w której woda nigdy się nie skończy. Pozostaje pytanie: czy nam się chce czerpać tę żywą wodę każdego dnia, czy wystarczy nam coca-cola i farbowane soki?