Diagnosta będzie musiał wykonać cztery zdjęcia całej bryły pojazdu (z przodu, z tyłu i z dwóch przekątnych) oraz jedno w środku – na fotografii widoczne muszą być zegary oraz przebieg samochodu. Zdjęcia mają być przechowywane przez pięć lat.
To nie opis Auto Salonu w Genewie a nowe przepisy dotyczące dorocznych przeglądów.
W myśl nowych przepisów będziemy mogli podjechać na stację diagnostyczna na 30 dni przed upływem terminu ważności poprzedniego badania. Po pozytywnym wyniku badania kolejna wizyta zostanie ustalona nie w oparciu o to, kiedy przyjechaliśmy sprawdzić samochód, a o datę wpisaną w dokumentach. To zmiana, której oczekiwali kierowcy. Nie muszą odkładać przeglądu na ostatnią chwilę. Do tej pory wcześniejsza wizyta na stacji oznaczała, że „traciliśmy” kilka-kilkanaście dni wciąż ważnego przeglądu. Jeśli spóźnimy się na przegląd więcej niż 30 dni, to od 1 stycznia zapłacimy za spóźniony przegląd dwukrotność podstawowej stawki.
Zwiększy się także kontrola nad samymi stacjami. Każda będzie musiała zostać sprawdzona przynajmniej raz w roku. Kolejną nowością jest obowiązek analizy skarg, wniosków oraz statystyk dotyczących stacji kontroli, którą będzie musiał wykonywać starosta. Rośnie też rola Transportowego Dozoru Technicznego. TDT ma na bieżąco kontrolować stacje, a także wydawać, cofać lub obierać diagnostom uprawnienia do wykonywania okresowych przeglądów technicznych.
Słowem…