W nocy z niedzieli na poniedziałek policja zatrzymała pięciu młodych mężczyzn w sprawie brutalnego mordu w Pleszewie.
W niedzielę, w biały dzień, uzbrojeni w maczety, mieli brutalnie zamordować dwóch mężczyzn: 51-letniego Pawła S. oraz 35-letniego Emila M. Z kolei do szpitala z niegroźnymi obrażeniami trafił 41-letni Michał G. Policja uważa, że ranny w ataku Michał G. tak naprawdę mógł być jednym ze współsprawców, a może i zleceniodawcą. 41-latek, który w niedzielę trafił do szpitala w Pleszewie, przed chwilą został zatrzymany na terenie lecznicy. Policja wskazuje, że to on staje się teraz głównym podejrzanym.
Wszyscy zatrzymani pochodzą z powiatu pleszewskiego w południowej Wielkopolsce. Najpierw, w nocy, zatrzymano młodych mężczyzn. Są w wieku od 16 do 22 lat. W niedzielę, w biały dzień, uzbrojeni w maczety, mieli brutalnie zamordować dwóch mężczyzn. Do tragedii doszło w biurze firmy budowlanej prowadzonej przez starszego z zabitych mężczyzn
W biurze, w chwili ataku, było trzech mężczyzn. Brutalnie zabici zostali 51-letni Paweł S., właściciel firmy budowlanej oraz 35-letni Emil M. Z kolei do szpitala z niegroźnymi obrażeniami trafił 41-letni Michał G., prowadzący restaurację w Pleszewie
Z ustaleń Onetu wynika, że zatrzymani w nocy młodzi mężczyźni to koledzy syna Michała G., czyli tego mężczyzny, który przeżył. Z miejsca zbrodni uciekli samochodem jednej z ofiar.
— Policja postrzega go jako znajomego innej grupy zajmującej się handlem papierosami. Dlatego to wyglądało zastanawiająco, że w niedzielę pojawił się w tym biurze, gdzie doszło do ataku. Może odpowiedzią na to jest fakt, że w sobotę, dzień przed zbrodnią, cała trójka była widziana na stacji benzynowej. Ci mężczyźni kłócili się między sobą, tak przynajmniej twierdzą świadkowie. Może więc wydarzenia z niedzieli są pokłosiem sporów i jakichś rozliczeń. To wszystko wyjaśni śledztwo — wskazuje źródło ONET.PL z Pleszewa.