Kolejni podejrzani w śledztwie ws. handlu nielegalnymi certyfikatami cowidowymi przez kaliskie pielęgniarki, to ich klienci. Większość przyznała się do winy. Może ich być nawet 400.
Początkowo prokuratura mówiła o ok. 100 osobach, które mogły kupić paszporty covidowe. Aktualnie śledczy mają namierzonych przynajmniej cztery razy tylu potencjalnych podejrzanych.
Nie przyznaje się do winy
– Osiem osób, które dostały zarzuty dotyczące „nakłaniania do umieszczania fałszywych danych w systemie NFZ”, to mieszkańcy Kalisza i okolic. Jedna z nich nie przyznała się do winy i złożyła wyjaśnienia, które pozostają w sprzeczności z pozostałym materiałem dowodowym. Pozostałe przyznały się do winy – wyjaśnia w GW Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
Ci, którzy się przyznali, ujawnili, jak wyglądało kupowanie certyfikatów. – Mechanizm przestępstwa został bardziej uszczegółowiony, wręcz z rozbiciem na poszczególne kwoty. Podejrzani pomagali pielęgniarkom, przekazując dane ludzi chcących zakupić fałszywy certyfikat – wyjaśniała tuż po informacji o zarzutach dla kolejnych osób prokurator Katarzyna Socha.
Prokuratura planuje kolejne zatrzymania. Mówi się o ok. 400 kolejnych potencjalnych podejrzanych, którzy płacili od kilkuset do nawet ponad tysiąca złotych za wystawienia paszportu. – Część nawet nie stawiała się w punkcie szczepień – zdradza Meler.