Od piątku obowiązkowo jeździmy na suwak i tworzymy korytarze życia. Wiadomo, że jest obowiązek, nie wiadomo co z karami za jego nieprzestrzeganie.
Nowelizacja przepisów, wprowadzająca obowiązek jazdy na suwak i tworzenia korytarza ratunkowego, wejdzie w życie 6 grudnia 2019 r. W ramach kampanii edukacyjnej stworzono nawet specjalny gest, który ułatwi kierowcom zapamiętanie nowych regulacji.
Zasada jest prosta: kierowcy, którzy jadą lewym pasem będą musieli zjechać na lewo, a pozostali na prawo.
Jako „ściągawkę” można zastosować tu regułę prawej dłoni. Kciuk reprezentuje w niej pojazdy na lewym pasie, a pozostałe palce na innych pasach. Przerwa pomiędzy kciukiem a palcami to prawidłowo utworzony korytarz życia.
Taki gest będzie szczególnie ważny na drogach wielopasmowych, gdzie najłatwiej o pomyłkę przy tworzeniu korytarza życia. Trzeba pamiętać, że dla służb liczy się każda sekunda, więc im szybciej kierowcy zrobią dla nich miejsce, tym większa szansa na uratowanie życia poszkodowanych w wypadku.
Trudniej będzie z jazdą na suwak. Tu kierowca, którego pas się nie kończy, ma obowiązek wpuścić jeden pojazd z kończącego się pasa. Jeśli zanikają dwa pasy, kierowca jadący tym kontynuowanym ma obowiązek przepuścić dwa pojazdy.
Co ważne, jazda na suwak jest obowiązkowa „(…) w warunkach znacznego zmniejszenia prędkości (…)”. W praktyce może to dla każdego oznaczać coś innego. Sytuacja korka jest oczywista, ale już zmniejszenie prędkości na remontowanej autostradzie z dozwolonych 140 km/h do, powiedzmy, 80 km/h dla części zmotoryzowanych może oznaczać znaczne zmniejszenie prędkości, a dla innych jeszcze nie.
Nie wiadomo co z karami. Nie ustalono w taryfikatorze kwot za ich łamanie. Wiele będzie więc zależało od woli policjanta. Problemem do rozstrzygnięcia może być sytuacja, w której w warunkach nakazanej jazdy na suwak dojdzie do stłuczki. Czy kierowca zamierzający opuścić kończący się pas ruchu powinien upewnić się, że kierowca jadący pasem kontynuowanym umożliwi mu manewr?