To dramatyczne zgłoszenie odebrały 1 lutego br. służby ratunkowe w Ostrowie Wielkopolskim. Dzwoniący 32-latek zaalarmował je o wybuchu butli gazowej w domu jednorodzinnym. Okazało się, że był to… głupi żart. Prokuratura skierowała właśnie do sądu akt oskarżenia w tej sprawie.

– Ludzie umierają mi na rękach! – krzyczał do dyspozytora dzwoniący. Do wybuchu gazu miało dojść na ul. Środkowej w Ostrowie Wielkopolskim. Na miejsce natychmiast skierowano 4 jednostki straży pożarnej, karetkę pogotowia i 2 radiowozy policji. Okazało się jednak, że dom jest nienaruszony, a jego mieszkańcy kompletnie zaskoczeni całym zamieszaniem.

Jak szybko ustalono, telefon pod numer alarmowy 112 wykonał 32-latek. Był wtedy pijany. – Mężczyzna przyznał się on do popełnienia zarzucanego mu czynu. Prokuratura Rejonowa w Ostrowie Wlkp. zastosowała wobec niego środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji i poręczenia majątkowego – informuje Janusz Walczak, zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim. – Oskarżony został poddany badaniu przez biegłych psychiatrów. W wydanej opinii stwierdzili oni, że w czasie zdarzenia miał on zachowaną poczytalność.

Akt oskarżenia w tej sprawie trafił właśnie do sądu. Za zawiadomienie o faktycznie nieistniejącym zagrożeniu grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

2015-05-06 ok24.tv za faktykaliskie.pl