Dwa razy jego serduszko przestawało bić, żeby zwiększyć szanse dziecka na przeżycie, lekarze wprowadzili je w stan hipotermii. Mały Adaś, który w łonie matki przeżył atak nożownika, już samodzielnie oddycha, ale lekarze są ostrożni w rokowaniach. – Niepokoi nas stan neurologiczny noworodka – mówi Katarzyna Bierła, kierowniczka oddziału neonatologii szpitala w Ostrowie Wielkopolskim.

W ataku nożownika w Cerekwicy Starej pod Jarocinem zginęło 59-letnie małżeństwo. Ucierpiały też dwie z ich trzech córek. 22-letnia Beata we wtorek opuściła szpital. Pod opieką lekarzy wciąż jest 25-letnia Natalia, która w chwili ataku była w 9. miesiącu ciąży. Ze względu na jej obrażenia, konieczne było cesarskie cięcie. Jak dowiedziała się reporterka TVN24, 25-latka czuje się już lepiej. Jest w stanie o własnych siłach przejść ze swojego oddziału do sali, w której jest jej synek. Spędzają razem dużo czasu. Kobieta cały czas jest po opieką psychologa.

Lekarze martwią się o małego Adasia. Chłopiec urodził się z niedotlenieniem mózgu. Przeszedł już dwie operacje. Dobre wiadomości są takie, że Adaś już samodzielnie oddycha. Jego źrenice zaczęły też reagować na światło. Ale rokowania są ostrożne. – Niepokoi nas stan neurologiczny noworodka. Minęły dwa tygodnie jego życia. W tym czasie kilka razy wykonywaliśmy badania elektrofizjologiczne mózgu oraz badania obrazowe i te badania nie są prawidłowe – powiedziała Katarzyna Bierła, kierowniczka oddziału neonatologii ostrowskiego szpitala.

Pomóc może każdy Rodzina z Cerekwicy Starej powoli próbuje wrócić do normalności. Nie jest to łatwe. Zostali zranieni fizycznie i psychicznie. Odebrano im bliskich i poczucie bezpieczeństwa. W swoim domu czują się nieswojo. Wszystko przypomina o tragedii, które rozegrała się tam przed dwoma tygodniami. Niecierpliwie czekają na powrót ze szpitala pani Natalii oraz Adasia. Na portalu pomagam.pl trwa zbiórka pieniędzy na leczenie i rehabilitację Adasia. Rodzina jest wdzięczna za każdą złotówkę przekazaną przez darczyńców. Środki zostaną też częściowo wykorzystane na remont mieszkania.

– Chodzi o to, żeby nie przypominało o tamtej tragedii. Chcemy, żeby mogli tu spokojnie wrócić ze szpitala i dalej mieszkać – mówi Karol Borowiak, partner jednej z córek zamordowanego małżeństwa.

2018-03-30 ok24.tv za tvn24.pl