Coś co Beata Klimek nazywa rozwojem jest wyłącznie jego ułudą. Kolejne „wielkie inwestycje” to białe słonie do których zawsze trzeba będzie dopłacać, bo po prostu nie ma innej możliwości. Efektem jest coraz głębszy nurek urzędowej ręki do naszych kieszeni.
Gdy dwa lata temu radnym Koalicji Obywatelskiej udało się zablokować podwyżkę podatków w mieście wybuchła histeria. W urzędowej szturmówce ukazała się nawet bogato ilustrowana elukubracja. Oburzeni „mieszkańcy” domagali się w niej wyższych podatków. Tak, tak. Całe to oburzenie nie przeszkodziło, by brak owej podwyżki wykorzystać w minionej kampanii prezydenckiej.
Teraz maska spadła i wraz z koalicjantami z PiS można było poszaleć. Paru ciekawych rzeczy można się było z dyskusji dowiedzieć. Otóż duże firmy (są jeszcze takie w Ostrowie) mogą zapłacić więcej, bo mają „zagraniczny kapitał”. Tak, tak. Taką wiedzę o gospodarce prezentuje rządząca miastem koalicja.
Myślicie, że to koniec? Wszystkie spółki komunalne płacą podatek od nieruchomości. Jak sądzicie, gdzie znajdziemy efekt tej podwyżki? I dlaczego będą to rachunki za śmieci, wodę czy ścieki?
Rozwój zakrzykną zwolennicy podwyżek i zadłużenia. Na razie efektem tego rozwoju jest zapisany w przyszłorocznym budżecie wzrost zadłużenia do rekordowych 200 milionów złotych.
I to nie jest ich ostatnie słowo. O to akurat możemy być spokojni. Spokojni możemy być także o miejskich propagandystów. Biuro prasowe wciąż będzie rosło, podobnie jak nakład propagandowej gazetki. O wszystkich tych sukcesach poinformuje nas kronika filmowa w kablówce.
Cóż, wybraliśmy to mamy
Coraz głębiej
