177 dni w ciągu trzech lat (2016-18) spędziła w podróży i na zwolnieniach lekarskich prezydent Ostrowa Beata Klimek. Pismo w odpowiedzi na interpelację radnego Paducha podsumowuje zdaniem, że nie mogła wykorzystać urlopu, bo tak ciężko dla miasta pracowała.
Całe zestawienie nie precyzuje, która nieobecność czym jest spowodowana. Mamy tylko ogólny zapis, że zestawienie dotyczy urlopów wypoczynkowych, bezpłatny, zwolnień lekarskich i delegacji.
Nie wiemy niestety, które wyjazdy są zagraniczne, które zaledwie krajowe, które dotyczą zjazdów prezydentów progresywnych… itd., itp. Nie ma szczegółów więc nie dowiemy się bez szczegółowych studiów, które nieobecności to Berlin, Barcelona, Francja czy Chiny…
Było tego sporo, dość obliczyć, że w każdy z trzech lat skończonej kadencji urzędowy statek żeglował dwa miesiące bez kapitana. Jaki by ten kapitan nie był przyznać trzeba, że to sytuacja mało komfortowa.
Warto wspomnieć także, że można było obyć się bez wyjazdów (nawet krajowych)
Serię wyjazdów podsumowała zaś wypłata ponad 32 tysięcy złotych – to ekwiwalent urlopowy dla Prezydent Miasta, która nieraz zapewne miała problem, by zdążyć się przepakować pomiędzy kolejnymi wyjazdami. Jak widać nie tylko z walizkami był problem, jak się dwa miesiące w roku przebywa poza zakładem pracy, to można o urlopie zapomnieć. Zapomnienie kosztował 32 tysiące. Nie, nie prezydenta tylko mieszkańców miasta, bo to oni w ostatecznym rachunku zawsze na budżet się złożą.
Chcąc tego czy nie.
Nie spodobała się ta praktyka Regionalnej Izbie Obrachunkowej. Która nie tylko wytknęła nieprawidłowość, ale i szczegółowo poinstruowała jak i do kiedy trzeba urlop wykorzystać. W piśmie znaleźć także można szczegółowe wyliczenie jakie grzywny grożą za niespełnienie tego obowiązku.
Nie ma w nim wezwania do zwrotu wzmiankowanej sumy, ale człowiek honoru dokładnie by wiedział co zrobić w takiej sytuacji. Wcale tu jednak nie mamy na myśli jej wpłaty na Caritas.
Interesujące, że cała sprawa obraca się w przededniu kolejnego wyjazdu „Latającej prezydent” – głośno teraz o jej kilkutygodniowym wyjeździe do wód.
Władza w podróży – rachunek wysoki
