Od dwóch tysięcy lat każda epoka ma swój język i styl ewangelizacji. Wszystko zależało od techniki, miejsca i ludzi, do których mówiono. Do dziś pamiętam kazanie na niedzielnej mszy w ostrowskim areszcie. Było lato i saharyjskie upały, duszno /ewangelia o powołaniu celnika Mateusza/. Kapelan mówił: „Słuchajcie, było wtedy, jak dziś, 40 pod sufitem. Jezus przyszedł zmęczony, głodny. Wszedł na komorę celną spojrzał na celnika i powołał go. Wiecie, kim byli celnicy? Oni robili takie przekręty, że wam nawet w pale się nie mieści. Wy tutaj, to prawdziwe aniołki….” W sali była idealna cisza.
Zmiana wizerunku wyszła wam na dobre. Tak trzymać! Szczęść Boże!
Od dwóch tysięcy lat każda epoka ma swój język i styl ewangelizacji. Wszystko zależało od techniki, miejsca i ludzi, do których mówiono. Do dziś pamiętam kazanie na niedzielnej mszy w ostrowskim areszcie. Było lato i saharyjskie upały, duszno /ewangelia o powołaniu celnika Mateusza/. Kapelan mówił: „Słuchajcie, było wtedy, jak dziś, 40 pod sufitem. Jezus przyszedł zmęczony, głodny. Wszedł na komorę celną spojrzał na celnika i powołał go. Wiecie, kim byli celnicy? Oni robili takie przekręty, że wam nawet w pale się nie mieści. Wy tutaj, to prawdziwe aniołki….” W sali była idealna cisza.
Zmiana wizerunku wyszła wam na dobre. Tak trzymać! Szczęść Boże!