22.04.2017 r. pod Pałacem Myśliwskim w Mojej Woli odbyło się spotkanie w ramach Tygodnia dla Dziedzictwa Polskiego. Wśród zgromadzonych gości znaleźli się przedstawiciele Fundacji Ratowania Zabytków i Pomników Przyrody, lokalne media oraz osoby zainteresowane dalszym losem zabytku.
Cykl spotkań organizowanych przez fundacje miał na celu przypomnienie, zwrócenie uwagi na zabytki porzucone, zapomniane i zaniedbane przez właścicieli. Jednym z wielu przykładów jest Pałac Myśliwski w Mojej Woli. Zabytek wyjątkowej klasy, wybudowany w latach 1854-1855 jako leśna rezydencja Księcia Brunszwiku, Luneburga i Oleśnicy – Wilhelma Augusta zasługuje na miano perły architektonicznej ze względu na elewacją wykonaną z kory dębu, co czyni go jedynym takim obiektem w Polsce a może i w Europie.
Również kolejni właściciele , Agnes i Daniel von Diergardt, zbali o pałac i jego otoczenie. W pierwszych latach XX wieku rozbudowali pałac. Elewacja rozbudowanej części została pokryta płatami kory dębu korkowego, sprowadzonymi z Portugalii. Walory tego miejsca w latach powojennych wykorzystano tworząc tu szkołę leśną. Budynek i okalający go dziewiętnastohektarowy starodrzew do 2000 roku pozostawał we własności Lasów Państwowych. Kiedy stał się obiektem zbędnym, lasy przekazały go na własność Gminie Sośnie z przeznaczeniem na wykorzystanie w celach turystycznych. Niestety włodarze postanowili spieniężyć obiekt i tutaj rozpoczął się najgorszy czas. Kolejni właściciele nie wywiązywali się z nakazów konserwatorskich oraz nie realizowali żadnych planów zagospodarowania. Od ok. 10 lat właścicielem pałacu pozostaje spółka IDM SA.
Obiekt został zupełnie porzucony przez tę firmę i skazany na popadnięcie w ruinę. W listopadzie 2015 roku Mateusz Zapart, mieszkaniec Sośni zainicjował akcję ratowania tego obiektu tworząc profil na portalu społecznościowym. Informacja o zaniedbaniach rozniosła się szerokim echem po mediach lokalnych i ogólnopolskich. Sprawą pałacu zainteresowała się Fundacja Ratowania Zabytków i Pomników Przyrody.
Przez ostatni rok Fundacja wielokrotnie kontaktowała się z właścicielem oferując pomoc i współpracę. Przedstawiciele fundacji byli wielokrotnie zwodzeni. Najpierw właściciel uruchamiał pozytywny dialog a następnie urywał go na kilka tygodni lub miesięcy. Obecnie fundacja złożyła wniosek o wszędzie śledztwa wobec właściciela przez organy ścigania.
2017-04-24 ok24.tv fot. Iwona Paszkowska