Zaczęło się dwa lata temu. 61-letnia kobieta na jednym z portali społecznościowych zaakceptowała zaproszenie od nieznanego jej wcześniej mężczyzny. Podawał się on za „amerykańskiego żołnierza” pełniącego misję w Iraku. Przez ponad 2 lata pisali do siebie w internecie…
„Amerykański żołnierz” pisał po polsku (korzystał z google translatora). Przesłał swoje zdjęcie, opowiadał o sobie, o swojej sytuacji. Planował też wspólną przyszłość. Interesował się życiem kobiety, czym wzbudził zaufanie.

Pewnego dnia wysłał jej wiadomość, że jadąc do niej do Polski został zatrzymany na granicy. Aby został zwolniony musi wpłacić dużą sumę pieniędzy, ale nie ma dostępu do konta, gdyż należało do jego żony. Wdowiec, bo za takiego się podawał, otrzymał pieniądze od krotoszynianki.

Mężczyzna znajdował kolejne preteksty do wyłudzenia pieniędzy od kobiety: problem z opuszczeniem aresztu, wydaniem bagażu, aż wreszcie badania i zaświadczenia lekarskie związane z pandemią koronawirusa.

Na przejęta sytuacją „żołnierza” kobietę nie działały nawet ostrzeżenia doradcy klienta w banku. Łącznie straciła ponad 200 tys. złotych.
Dopiero wtedy zgłosiła się na policję…