I nikt nic nie wie tak naprawdę. Nie tylko ogólne obostrzenia związane z epidemią, ale też nauczanie zdalne może być wprowadzane w konkretnych regionach Polskim z dużym poziomem zapadalności na COVID-19 – powiedział w niedzielę rzecznik GIS Jan Bondar. Stwierdził też, że „nie ma sensu wyliczać kolejnych fal” epidemii, bo możemy mieć do czynienia „z jedną wielką falą”.
Kolejni przedstawiciele władz zapewniają, że nie jest planowany kolejny „lockdown” – czyli powrót do ogólnokrajowych, ostrych obostrzeń związanych z epidemią. M.in. minister zdrowia Łukasz Szumowski mówił w tym tygodniu, że trzeba lepiej egzekwować zasady i wprowadzać lokalne obostrzenia.
Mówił o tym także Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego. W niedzielnej rozmowie na antenie Polskiego Radia 24 stwierdził, że „jeśli będą wracać jakieś restrykcje, to będą miały charakter regionalny, nie będą dotyczyć całej Polski”.- Do tej pory potrafiliśmy odpowiednio reagować w odpowiednim momencie, to kluczowe. Miejmy nadzieję, że będzie nam się to udawało nadal – zapewnił.
Bondar odniósł się także do kwestii powrotu uczniów do szkół. Wcześniej władze informowały, że decyzja w tej sprawie ma zapaść w drugiej połowie sierpnia. Rzecznik GIS powiedział, że „rozważane jest rozrzedzenie uczniów w miarę możliwości, rozłożenie w czasie prowadzonych zajęć, by nie dochodziło do kumulacji dzieci w danym momencie”.
Stwierdził także, że możliwe jest stosowanie lokalnych restrykcji także w przypadku szkół – Przy radykalnych wzrostach zachorowań byłby regionalnie wprowadzany okresowo zdalny system nauczania – powiedział. Dodał jednak, że na razie zakładany jest powrót uczniów do szkół od pierwszego września.