Fajerwerki i petardy puszczane w sylwestra w jedną noc uwalniają do atmosfery ogromne ilości szkodliwego dla środowiska i ludzkiego zdrowia drobnego pyłu; to 15 proc. rocznej emisji przypadającej na auta osobowe i ciężarowe – alarmują niemieckie media – trudno przypuszczać by u nas miało być inaczej.

Co roku Niemcy wydają na sylwestrowe fajerwerki i petardy ponad 100 mln euro, ale ich zakup odbija się nie tylko na ich portfelach, ale też zdrowiu – ostrzega „Sueddeutsche Zeitung”.

Według danych Federalnego Urzędu ds. Ochrony Środowiska (UBA) w ostatnią noc sylwestrową do atmosfery na skutek pirotechnicznych zabaw dostało się ok. 4 tys. ton drobnego pyłu, co odpowiada 15 proc. rocznej emisji tych szkodliwych cząsteczek przez wszystkie samochody ciężarowe i osobowe w Niemczech razem wzięte.

1 stycznia liczne stacje pomiarowe w Niemczech odnotowały poziomy stężenia szkodliwych cząsteczek w powietrzu wielokrotnie przekraczające średniodobową unijną normę 50 mikrogramów na metr sześcienny. W śródmieściu Monachium w Nowy Rok stężenie wynosiło przez pewien czas 1346 mikrogramów, we Frankfurcie 385, w Wiesbaden 503; ponad dwukrotne przekroczenie normy stwierdzono w Lipsku, Gelsenkirchen i Leverkusen.

Według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) szkodliwe cząsteczki w powietrzu odpowiadają za jedną czwartą zgonów z powodu nowotworu płuc oraz za 15 proc. zawałów serca.

W porównaniu z innymi źródłami emisji szkodliwych drobinek fajerwerki i petardy zawierają jeszcze substancje wybuchowe, takie jak azotan potasu, siarka i węgiel drzewny oraz związki strontu, miedzi i baru, zapewniające wrażenia dźwiękowe i wizualne podczas wybuchów.
BHP przy fajerwerkach…