Resort środowiska pracuje nad nowym prawem wodnym. To efekt m.in. konieczności dostosowania polskich przepisów do prawa unijnego. Dokument zakłada rewolucyjne zmiany w zarządzaniu zasobami wodnymi w Polsce. Dla przeciętnego obywatela najważniejsza będzie zapewne ta, która wprowadza obowiązek zamontowania liczników zużycia wody we wszystkich domach i mieszkaniach.

To, co jest oczywistością w miastach, gdzie mieszkania bez liczników są wyjątkiem, inaczej przedstawia się na wsiach. W miastach działają spółki wodociągowe, rozliczające się z gminą i użytkownikami z wody bardzo dokładnie. Teraz opłata za usługi wodne ma składać się z opłaty stałej uzależnionej od wielkości zadeklarowanego poboru wody oraz z opłaty zmiennej, która ma zależeć od rzeczywistej ilości zużytej wody. W efekcie oszczędzający wodę będą za litr płacić mniej niż ci, którzy zużywają jej więcej.

Ustawodawca przewidział jeszcze jedną zmianę, która też może odbić się na naszych kieszeniach. Proponowane rozwiązania likwidują zwolnienie dotyczące korzystania z wód przez elektrownie i elektrociepłownie. Jak wyjaśnia Grzegorz Kubalski ze Związku Powiatów Polskich opłaty mają być nakładane za pobieranie wody do systemów chłodzenia w tych przedsiębiorstwach, a także za odprowadzanie ścieków pochodzących z systemów chłodzących. Konsekwencją będą większe koszty funkcjonowania wytwórców energii elektrycznej, a więc prawdopodobny wzrost cen prądu dla Polaków.

Rząd uspokaja, że podwyżki cen nie będą znaczące. Szacuje, że nie powinny one przekroczyć 29,50 zł rocznie na mieszkańca.

2016-04-19 ok24.tv